niedziela, 1 kwietnia 2012

Toskańskie popołudnie za rogiem


Sobota. Budzi mnie stukot deszczu o parapet. Jak dobrze, że nie trzeba wychodzić z domu i moknąć. Gonić autobusu. Szukać po kieszeniach zaginionego biletu. Jechać w ścisku i marzyć o kolejnej filiżance gorącej kawy z mlekiem, bo pierwsza zdążyła już dawno wyparować. Może podczas biegu do autobusu?
Na szczęście jest sobota! A w sobotę kawę piję w szlafroku. Słuchając radia. Buszując w Internecie. Tym razem Internet powiedział mi o spotkaniu autorskim z w Nowej Iwicznej. Spotkaniu z Aleksandrą Seghi - autorką książek: "Smaki Toskanii" i "Słodkie pieczone kasztany". 
Mimo niesprzyjającej aury za oknem, wybieramy się, więc popołudniu do Kluboksięgarni "Za rogiem" w Nowej Iwicznej. 

Bułeczki rozmarynowo-rodzynkowe

Kluboksięgarnia "Za rogiem" to fajne miejsce, w którym można napić się kawy lub herbaty. Pooglądać i kupić książki dla dorosłych oraz dzieci oraz umówić się na pogaduchy ze znajomymi. Można także - a dotyczy to zarówno dzieci, jak i dorosłych - wziąć udział w ciekawych zajęciach i spotkaniach. 

Ciasto z cukinią

Podczas sobotniego spotkania z Aleksandrą Seghi mieliśmy okazję usłyszeć (i zobaczyć na zdjęciach), jak żyje się w Toskanii. A żyje się tam - jak stwierdziła Pani Aleksandra - spokojniej niż w Polsce:) Dużą rolę w życiu mieszkańców tego regionu odgrywa kuchnia. Opiera się ona na dużej ilości sezonowych warzyw i owoców. Poszczególne warzywa mają nawet swoje święta:) Mam wrażenie, że gotowanie służy Toskańczykom nie tylko do zaspokojenia głodu, ale jest także okazją do spotkania ze znajomymi i świętowania. W Polsce rzadko wychodzimy z rodziną lub ze znajomymi zjeść coś na mieście. Jeśli już, to w weekendy. Włosi często zaczynają dzień od śniadania (kawy i ciastka) na mieście, a kończą późnowieczornymi wyjściami do restauracji. 
Refleksje na podobny temat znalazłam na blogu Agnieszki Małkiewiecz:

Z Aleksandrą Seghi (po prawej)

Kuchnia toskańska urzekła mnie swoją prostotą. A do tego... pewnym podobieństwem do naszej rodzimej kuchni... Fagioli all'uccelletto, czyli Fasola po toskańsku wygląda zupełnie tak samo, jak fasola, którą przygotowuje moja Mama!:) Kluski ziemniaczane do złudzenia przypominają nasze kopytka, a Cenci - faworki.
Podczas spotkania mieliśmy okazję spróbować ciasta (słodkiego!) z cukinią, dżemu z cebuli i marchewki oraz bułeczek rozmarynowo-rodzynkowych. Nie zabrakło oczywiście toskańskiego wina:) 

Po powrocie do domu przygotowałam sobie kubek gorącej kawy zbożowej i zabrałam się za czytanie "Słodkich pieczonych kasztanów":) Nasze toskańskie wakacje coraz bliżej - po wczorajszym spotkaniu jeszcze bardziej nie mogę się ich doczekać!:)

Na koniec kilka przydatnych linków.
Najpierw dla zainteresowanych Toskanią.

Blogi Aleksandry Seghi:

Kluboksięgarnia "Za rogiem":

Pozdrawiam Was ciepło!
Biedronka

1 komentarz:

  1. Droga Biedronko,
    serdecznie dziekuje za wczorajsze spotkanie. Deszcz mocno padal za oknem, a my sobie opowiadalismy o slonecznych klimatach, popijalismy winko i jedlismy potrawy toskanskie.Mam nadzieje, ze ksiazka bedzie sie podobac i ze pomoze w przygotowaniu do wakacji, ktore zblizaja sie duzymi krokami. Pozdrawiam goraco!! Aleksandra.

    OdpowiedzUsuń